Sensacyjne doniesienia o planach Prigożyna. Szojgu mógł czuć się zagrożony

Dodano:
Siergiej Szojgu Źródło: Shutterstock / ProSha
Pojawiły się nowe doniesienia w sprawie sobotnich wydarzeń w Rosji. Jak się okazuje, jest bardzo możliwe, że Prigożyn wcale nie planował „Marszy Sprawiedliwości”, a decyzję o nim podjął dwa dni wcześniej.

Jak donosi amerykański dziennik Wall Street Journal bardzo możliwe, że pierwotna wersja planu Jewgienija Prigożyna nie zakładała wielkiego przemarszu Grupy Wagnera. „Kucharzowi Putina” miało chodzić o schwytanie dwóch rosyjskich urzędników – ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa. Powodem działań Prigożyna mógł być strach przed przejęciem przynależnej mu grupy przez rosyjską armię.

O planowanym spisku rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) dowiedziała się dwa dni wcześniej, co spowodowało zmianę planów Prigożyna i doprowadziło do zajęcia przez wagnerowców Rostowa nad Donem.

Doniesienia Wall Street Journal próbowała potwierdzić u „dwóch europejskich źródeł” stacja CNN. Jak ustaliła, choć informacje o możliwości takiego działania się pojawiały, to istniały na nie żadne dowody.

Rosja szuka winnego sytuacji

Według New York Times o spisku miał wiedzieć rosyjski generał Siergiej Surowikin. Mógł on posiadać „zaawansowaną wiedzę na temat planów Jewgienija Prigożyna dotyczących buntu przeciwko przywództwo wojskowemu Rosji”.

– Będzie teraz wiele spekulacji i plotek wokół tych wydarzeń. Wierzę, że to kolejny tego przykład – skomentował doniesienia rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Dowódca Rosgwardii, Federalnej Służby Wojsk Gwardii Narodowej Rosji, Wiktor Zołotow stwierdził we wtorek, że wpływ na działania Prigożyna miały zachodnie służby wywiadowcze.

– Oczywiście, rebelia została przygotowana i zainspirowana przez zachodnie agencje wywiadu, ponieważ wiedzieli o niej, jak mówią, kilka tygodni zanim się zaczęła – powiedział Zołotow.

Łukaszenka potwierdza: chodziło o Szojgu i Gierasimowa

Na chęć pojmania przez Prigożyna rosyjskich dowódców wskazywał we wtorek także prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. To on miał być główną stroną w negocjacjach, które doprowadziły do zakończenia „Marszu Sprawiedliwości”.

– Jestem niczym, Aleksandrze Grigoriewiczu. Niech zostanie mi dany Szojgu i Gierasimow. I muszę spotkać się z Putinem – miał powiedzieć podczas rozmowy telefonicznej Jewgienij Prigożyn.

– Zenia, nikt Ci nie da ani Szojgu, ani Gierasimowa, zwłaszcza w tej sytuacji. Znasz Putina nie mniej niż ja. Po drugie, nie lubi się z Tobą spotykać. Nie będzie rozmawiał przez telefon z powodu tej sytuacji – odpowiedział mu, według swojej własnej relacji, Aleksandr Łukaszenka.

Źródło: CNN / Wall Street Journal / New York Times
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...